http://wiadomosci.gazeta.pl//i/obrazki/google_search/sblank.gifhttp://wiadomosci.gazeta.pl//i/obrazki/google_search/sblank.gif/i/obrazki/google_search/google.gif

Gazeta.pl > Gazeta Wyborcza >  Wysokie Obcasy >  Artykuły

A A A Poleć znajomemu     Wydrukuj     Podyskutuj na forum

Razem czy osobno

Adrianna Michalewska
2008-12-16, ostatnia aktualizacja 2008-12-16 15:54

100 dni po ślubie

ZOBACZ TAKŻE
Razem i osobno

Dzień 100.

D. zadzwonił dzisiaj i zaproponował wspólny obiad. Dobrze, że wczoraj po pracy poszłam na zakupy i wydałam świąteczną premię na nową sukienkę. Zabiorę ze sobą tę książkę Kapuścińskiego, którą ostatnio kupiłam. D. uwielbia reportaże. Na pewno jeszcze tego nie czytał.


Dzień 95., niedziela

Większość dnia spędziłam w łóżku. Cicho i spokojnie. Nikt nie rozrzuca książek po mieszkaniu. Zapaliłam kadzidełka i puściłam muzykę relaksacyjną. Nie muszę słuchać doniesień ze stadionu. Co za ulga. Jestem stworzona do życia w samotności. Nareszcie mogę myśleć i pozwolić mojemu ciału na pełne istnienie. Przytulam się do misia.


Dzień 90.

Dzisiaj podjęliśmy decyzję o tym, że D. wyprowadzi się do swojej kawalerki. Musimy zastanowić się co dalej. Zabrał rzeczy, jak wyszłam do pracy. Zostawił mi szczoteczkę do zębów. Elektryczna, na dwie końcówki. Stoi przy lustrze w łazience.


Dzień 80.

D. oglądał telewizję do późna. Nie mogłam zasnąć. Bolała mnie głowa. Chyba za dużo wypiłam wczoraj wieczorem. Ale muszę się jakoś odstresować. Mam ciężką pracę i mam prawo do spokoju w domu.


Dzień 70.

Poszliśmy dzisiaj z D. do kina. Jak wracaliśmy, to D. powiedział, że definitywnie koniec z jego pracą. Wściekłam się. To znaczy, że mogę zapomnieć o corsie. A ja mu zaufałam. Zanim znajdzie coś nowego, będę musiała go utrzymywać. Nie tak się umawialiśmy.


Dzień 65.

Smutno mi. Chciałabym przytulić się do D. Poleżelibyśmy w łóżku i poczytali coś. Ale on jest taki obcy, a ja nie będę się przed nim korzyć. Nie chce, to nie.


Dzień 60.

D. pojechał dzisiaj na zakupy do marketu. Prosiłam, żeby kupił mi brzoskwinie, ale oczywiście zapomniał. Nie zapomniał za to kupić sobie piwa. Wściekłam się na niego. Tłumaczył, że to dlatego, że na wyprzedaży były reportaże Politkowskiej i się zamyślił przy kasie. A czy ja już nie mam żadnych praw? Owszem, miło było poczytać Politkowską, ale D. powinien bardziej o mnie dbać.


Dzień 55.

Nadal nie gadam z D. Powinien mnie przeprosić. Nie będzie tak, że on może się bujać, a ja będę tylko oszczędzać. Wieczorem wychodzę z koleżankami na dyskotekę. Ja też mam jakieś prawa. Oczywiście, że nadal kocham D., ale on powinien mnie bardziej szanować.


Dzień 50.

Nie odzywamy się od dwóch dni. Zadzwonili koledzy D. z pracy i namówili go na wyjazd na mecz do Krakowa. Że niby świetna okazja, żeby wypróbować samochód. A co mnie to obchodzi. Mieliśmy oszczędzać. Wypomniałam D., że powinien jak najszybciej zwrócić mi kasę, ale widać nic go to nie obchodzi. Woli jechać z kumplami na mecz.


Dzień 45.

Źródło: Wysokie Obcasy

Gazeta Wyborcza
Newsletter

Nie przegapisz żadnej wiadomości. Zamów codzienny newsletter z najnowszymi informacjami Gazety Wyborczej Zobacz przykład
Zima trzyma... do czwartku. A co dalej?